Bezmyślne symulacje strategiczne – obrał

Poprzedni zakłopotani po wstąpieniu przyjacielskich ziemian.
Marzyliśmy ukojenia. Przetrzymuj między wampirem i jego kimś egzystuje niesamowicie niesłychana i nie rozpatruję, iżby niniejsze ano od szturchańca poznali, opuszczę czyli na razie obecny problem. Rozszerzając, pragnęła ogarnąć cenzurę. Pokazać polskim , że istnieje również ktoś, kto będzie wpływał. Załatwić chwila układów, które tworzyły we marszczy zniesmaczenie. Unicestwić krnąbrnych, którzy nie zabiegali się zawładnąć. Zainteresowało mi toż omal rok. Teleportowałam się z miejsca na krzesło po zupełnym świecie. Przeszukane Szkolenia zakorkowane symulacyjne Niechciane Nauczyłam się wiele o prowadzeniu biznesu. Rzucenie się w wir zajęć i podporządkowanie sobie innych. Przez to całe zamieszanie niemalże przeoczyłam to, co działo się na moim własnym podwórku.

Kamienne schronienia położone wysoko nad wodą, dobre miejsca na założenie gniazd, gry menedżerskie. To prawda, lecz niecała. Wróciłam do kraju w momencie, kiedy wieści o dobrym życiu w państwie trenerów zaczynały się rozchodzić. Pomyślcie sami jestem istotą magiczną, obdarzoną nadludzką siłą i wyostrzonymi zmysłami. Nie starzeję się i ciężko mnie zabić, co czyni mnie niemal nieśmiertelną.

Szef, który nas eskortował, kazał nam stać i nie rozłazić się po okolicy, a sam wleciał na mur, usadowił się i obserwował nas z góry. Mogłabym zajrzeć w jego umysł i szybko dowiedzieć się w jakim jest wieku, ale nie chciałam tego robić.

Przeszukane gry menedżerskie – wybrała

A mi prostownicę zabrali, czaicie to usłyszałam zdanie z rozmowy kobiet. Mogliśmy wwieźć tylko ubrania i podstawowe artykuły higieniczne, oraz gry w biznesie. Klucz, według którego Żyrafy przeprowadzały rewizję, był interesujący chłopak mógł zatrzymać elektryczną szczoteczkę do zębów i golarkę, ale dziewczyna musiała oddać prostownicę i suszarkę do włosów. Ciekawy wybór, nieprawdaż. Nigdy wcześniej tu nie byłam, ale łatwo było dostrzec postępy odbudowy, czy gry szkoleniowe.

Reszta poszła w moje ślady. Władca powoli podszedł do nas. Władca po kolei pytał nas o podstawowe dane i odbierał przysięgę wierności. Człowiek pod ścianą notował. Wiedziałam, że będzie czytał mi w myślach, ukryłam więc głęboko moją tożsamość, a na wierzch wydobyłam osobowość Pauliny, jednej z moich niewolnic. Przysięgam odpowiedziałam. Było to moje pierwsze kłamstwo w handlowym życiu. Po co, skoro w końcu prawda wyjdzie na jaw. A wtedy okłamany może się nieźle wkurzyć, no i po co to komu.

Przedstawił się imieniem Trener, pełnił funkcję szefa i zarządcy wszystkich ludzi. Opuściliśmy zamek i przeprawiliśmy się łodzią na drugą stronę jeziora, o gry szkoleniowe. Żyrafy zajęły kilka miejscowości pomiędzy dwoma zamkami, ale pozwoliły osiedlać się ludziom tylko w Niedzicy, zapewne po to, by mieć nad nimi większą kontrolę. Trener pokazał nam restaurację, w której dwa razy dziennie będziemy mogli spożywać posiłki. Ludzkie jedzenie.

Potem poszedł sobie, a my udaliśmy się do naszego nowego domu. Nieco zdziwił mnie fakt, że praktycznie wszyscy mieszkańcy Niedzicy wydawali się być zadowoleni ze swojego życia, o gry symulacyjne. Przy kolacji rozmawiałam z ludźmi udając nieco naiwną i pełną entuzjazmu osóbkę. Na posiłku pojawił się Strażnik, gry dla menedżerów. Przysiadłam się do niego i znowu spróbowałam porozmawiać, tym razem nieco mniej nachalnie. Większość z tych, których tu poznałam, wydała mi się być spokojnymi ludźmi istny zlot introwertyków ale on nawet na ich tle wydawał się strasznie cichy i wycofany. No, w sumie informatyk to za wiele powiedziane. Dali mu całkiem porządną lustrzankę, kazali robić zdjęcia i razem z innymi pisać posty na stronę i socjale.

Kiedy to usłyszałam o mało nie wybuchnąłem śmiechem.

Zaczęłam prowadzić księgę hodowlaną brzmi dumnie, ale był to zwykły zeszyt formatu A4 w okładce w czerwoną szkocką kratę. Ale ludzie też szybko przyzwyczajają się, wręcz uzależniają od bliskiego kontaktu z wampirem.

Miałam więc rozpisaną kolejkę chętnych i starałam się poświęcić im trochę czasu. Tak mijały mi kolejne dni. Nie pamiętałam już kiedy ostatnio zabiłam kogoś na prawdziwym polowaniu, albo poszłam poskakać sobie po skałkach, tak dla zabawy. Nie no, oczywiście pamiętałam, jakże mogłabym zapomnieć cokolwiek. Obserwowałam też Żyrafy i ich zwyczaje. Loty godowe. Magii, która wzmacniała się i coraz bardziej należała do tego miejsca.

Nadeszła zima, dość ciepła i bezśnieżna, a ja dalej nie wiedziałam co robić. Nocami zajmowałam się swoimi sprawami, które wreszcie zaczęły iść w dobrym kierunku, gry negocjacyjne. Może interesy nie przynosiły takiego dochodu, żebym znalazła się w pierwszej dziesiątce najbogatszych, bo postawiłam duży nacisk na ich legalność i etyczność, ale pierwsza setka jak najbardziej była w zasięgu. Wreszcie mogłam polować i zastraszać kryminalistów.

W połowie grudnia wydarzyło się coś ciekawego. Nie żeby większość była jakimiś super gorliwymi katolikami, raczej zadecydowała nasza rodzima tradycja ludzie chcieli karpia, choinki, pasterki i takich tam. No i to tyle jeśli chodzi o trzymanie się na uboczu, niezwracanie na siebie uwagi i unikanie Szarej Skały, na gry biznesowe.

Przeszukane gry symulacyjne – wybrała

Nie puściliby mnie samej rzekomo ze względów bezpieczeństwa, ale ja bardziej obstawiałam brak zaufania. Przed podróżą Znana pisarka magiczka powiedziała mi, że w razie jakichkolwiek większych problemów, jeśli nas napadną, albo zaczną strzelać, mam schować się za Długim Piórem wojownikiem, nie wychylać się i czekać, aż ona wszystko załatwi. Fajnie, że pomyśleli o moim bezpieczeństwie, ale gdybym pojechała sama, nikt nie domyśliłby się, że reprezentuję Żyrafy i nic by mi nie groziło. Od samego wjazdu do Krakowa śledziło nas kilka nieoznakowanych radiowozów. Pojechałam prosto pod siedzibę Kurii nie przejmując się takimi banalnymi znakami jak zakaz wjazdu czy zatrzymywania się, a gry menedżerskie. Wysiadłam z samochodu, Żyrafy zeskoczyły z paki. Gdyby to był sezon już bylibyśmy otoczeni przez tłum turystów, ale i tak, pomimo niekorzystnej pogody, wokół utworzyło się już małe zbiegowisko, czy gry biznesowe.

Nie miała pojęcia gdzie teraz powinniśmy pójść, więc przejęłam inicjatywę i poprowadziłam Żyrafy do głównego wejścia. Dziewięć godzin później stało się już bardziej niż jasne, że dziś niczego nie załatwimy. Nie chciałam tego, więc w końcu zwróciłam się do Wiosennej Pogody.

Jestem z Krakowa i mam tu mieszkanie. koleżanka ma klucze. Odpornymi zastanawiała się chwilę, po czym odparła Dobrze, chodźmy. Na zewnątrz jest już pewnie pełno policji, będą nas śledzić. Sama nie będę tak bardzo rzucać się w oczy. Proszę. Najpierw trzeba było zabrać stamtąd większość dobytku zamieszkującej je graficzki, która dbała o identyfikację wizualną wielu moich firm.